W pokoju na podłodze są porozrzucane instrukcje do budowania z klocków, są wszędzie a Antek przebywa w zupełnie innym pokoju. Wołam go i proszę, żeby sprzątnął. On mówi, że to jeszcze potrzebne, że jeszcze nie zbudował, że nie może schować, bo zaraz będzie potrzebował, to jaki jest sens sprzątać, żeby zaraz znów wyciągać itd. Zaczynam się złościć, bo wiem, że wróci do swojego pokoju kończyć to, czym bawił się w momencie, w którym go zawołałam. Zaczynamy dyskutować, on, że nie sprzątnie teraz, ja, że nie chcę widzieć tego bałaganu. Odbijamy "piłeczkę", w końcu ucinam dyskusję i każę natychmiast zrobić porządek, zupełnie nie przekonana o jego woli posprzatania jak skończy budować. Nadąsany składa papierowe książki. Wraca tata. Naprawił jakąś rzecz, po czym zostawił porozkładane narzędzia i sytuacja się powtarza, ja proszę, żeby sprzątnął a on mówi, że jeszcze będzie używał, choć wiem, że niekoniecznie. Patrzy na to wszystko Antek i mówi:
- Witaj w moim świecie, Dad...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz