Jest piękny dzień, idealna przejrzystość powietrza. Zniżamy się do lądowania, coraz wyraźniej widać ziemię. Przelatujemy nad świeżo skoszonymi łąkami, gdzie niegdzie wypalonymi słońcem, nad polami ze rżyskiem, tuż po zebraniu plonów. Ogólnie widok w kolorach od żółtego do brązu. Antek wygląda przez okno i mówi:
- To jest albo Wołomin albo Afryka!
padłam! :D
OdpowiedzUsuńPół samolotu również haha :)
Usuń