Trafiamy na sklep spożywczy, z logo pewnej spółdzielni.
Wchodzimy z ciekawości, dawno w takim sklepie nie byłam, nie przypuszczałam, że jeszcze istnieją.
Widzę moje ulubione lizaki w kształcie plastra pomarańczy lub cytryny, namawiam Antka:
- Weź tego, to były moje ulubione, zobacz jakie są duże!
Ale Antek zauważa lizaki podłużne (grubości wskazującego palca, i takiej też długości)
- Chcę tego, wolę tego.
- Ale Antek, zobacz ile tu jest jedzenia!
- Ale tutaj będzie dłużej!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz